Listy poparcia a dane osobowe
Przez zagadnienie “listy poparcia” rozumiem wszelkiego rodzaju tabelki, w których podajemy swoje dane, w celu poparcia jakiejś inicjatywy, kandydata politycznego albo zadeklarowania jakiegoś stanowiska (np. płatności na rzecz organizacji charytatywnej). Ostatnio też spotkałam się z taką listą robioną na potrzeby informacji dla mojej parafii, czy kupiłam opłatek od jego przedstawiciela (należało wpisać imię, nazwisko, adres oraz kwotę, którą postanowiło się zapłacić).
Wszystkie te listy mają wspólną cechę, jest to pusta kartka z dużą tabelką. I za każdym razem skłaniają mnie do długiej, często niemiłej i zakończonej pisemną lub mailową skargą do organizatora zbierania danych, rozmową.
Większość ludzi nie zastanawia się nad tym: dla kogo i przez kogo są zbierane oraz czy zostaną wykorzystane we wskazanym celu. Na razie nie przechodzę do obowiązków wynikających z przepisów prawa, a jedynie do czystej logiki i zaufania do osoby zbierającej. Czy ktokolwiek z Was zadał sobie pytanie, czy jeżeli wpisuje swoje dane na listę, która nie ma żadnego nagłówka ani określonego celu zbierania, to może ona zostać wykorzystana w zupełnie inny sposób niż Was zapewniono? Chociażby do poparcia zupełnie innego kandydata lub inicjatywy, niż ta pod którą się podpisaliście. To jest właśnie główny powód moich “niemiłych” rozmów z osobami, które zbierają dane.